Comments: 113
pokrzyva In reply to ??? [2013-06-19 17:43:06 +0000 UTC]
Dziękuje.. i w sumie to jedna z nielicznych postaci, które przezyją w moim komiksie, więc ciesze się, ze Ci się podoba xD
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 17:45:25 +0000 UTC]
oww... też zabijam wszystkie swoje postacie, żółwik.
ano, bardzo się podoba~!
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-19 17:46:36 +0000 UTC]
bo ja nie wiem co z nimi robic to je uśmiercam jak przestają być przydatne i się placzą pod nogami ;D A Tony'ego zabiłam tylko po to, by dokopac głownemu bohaterowi. jak depresja, to po calosci ;D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 17:48:13 +0000 UTC]
heh... a ja lubię znęcać się nad fikcyjnymi bohaterami, których kocham. tak, to jest najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-19 17:49:30 +0000 UTC]
żeby dlugo cierpieli : D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 17:53:11 +0000 UTC]
TAK! mam taką postać, którą zawsze skazuję na największe katusze... ale niestety niebawem fabuła będzie wymagać jej śmierci :/
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-19 17:54:31 +0000 UTC]
zrób retrospekcje, będzie więcej męczenia xD
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 17:56:49 +0000 UTC]
a żebyś wiedziała, że dziś napisałam spory kawał retrospekcji. i tam jest jedna z największych krzywd, jakich ta postać doznała. i to ta najgłupsza, bo na własne życzenie
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-19 17:57:41 +0000 UTC]
oooooo, te krzywdy są najgoorsze, bo nie ma na kogo zwalić poczucia winy.. mów mi tak dalej!
a może po prostu streść mi fabułę? ;D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 18:00:30 +0000 UTC]
dokładnie!
mogę streścić losy nieszczęsnej bohaterki, jeśli chcesz. zrobiłam jej wszystkie możliwe okropności, jakie mogłam xD
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-19 18:01:33 +0000 UTC]
to czekam, tylko prosze w miarę szczegółowo! ;D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-19 18:54:08 +0000 UTC]
postaram się.
wspomniana ofiara losu przyszła na świat na odległej północy. jak nie trudno się domyślić, kraina to zimna i niegościnna. wywodziła się z ciekawego rodu magicznego, oprócz szeregu zwykłych skilli posiadający jeden szczególny - pieczętowanie demonów. rodziców nie dane jej było poznać, mały, biedny pogrobowiec. miała jednak całkiem liczne rodzeństwo. okres niemowlęcy spędziła w biednym domu, którego nie miał kto utrzymać. potem, nagle zjawiła się tam rada. dziecko zostało poddane próbie. każdy mieszkaniec owego magicznego świata ma przeznaczenie, zwykle mgliste, ta jednak dziewczynka dla maga wydała się oczywista. była obiecaną dla ich rodu. tą, która miała zjednoczyć wszystkie wielogłowe demony we własnym ciele, stając się Łowcą i zniszczyć świat, ich mocą przyzywając jeźdźców apokalipsy. nie, nie chcieli jej zabić i zniweczyć losu. wręcz przeciwnie - chcieli temu przeznaczeniu pomóc. na razie pozostawili jej po zostać z braćmi i siostrą, na jej ręce pozostawiając jednak pieczęć wiecznego paktu-swego rodzaju przysięgę, którą składali pogromcy ludziom pozbawionym magii. Ważniejsze jednak, że przepowiednia nadawała im wielką wartość i dawała kruchej dziewczynce gwarancję bezpieczeństwa od ludzi i innych rozumnych ras. miejscem jej zabaw był cmentarz, do czasu, gdy ukończyła czwarty rok. wtedy zjawił się u progu chatki jej nauczyciel i zabrał do siebie. tam zaczęło się jej wychowanie, w założeniu wychowanie na potwora. dbano o rozwój jej magicznych talentów nie bardziej, niż o to, by znała ból i strach. ćwiczyła ponad siły, głodzona, bita i gwałcona przez zapijaczonego potwora, który był jej mentorem. raz w miesiącu widywała swą jedyną rodzinę, udając, że szkolenie jest milutkie i przyjemne. gdyby jej rodzeństwo się zorientowało, co się dzieje i co gorsza stawiło opór, los ich byłby niewesoły. wedle rachuby nieśmiertelnych pogromców, była jeszcze dzieckiem (choć lat liczyła pewnie około 19), kiedy tajemnica wyszła na jaw. wtedy to rodzeństwo uknuło plan, aby przemycić najmłodszą siostrzycę i siebie na południe, gdzie na wybrzeżu znajdowała się twierdza szczepu ich klanu, który wieki temu uciekł z przeklętej północy. sprawa oczywiście się rypnęły, na urodzajnych ziemiach Arkadii stanęła tylko trójka z siódemki. ale wkrótce owa pechowa dziewoja została sama w wielkiej, zrujnowanej twierdzy, kiedy to jeden po drugim jej krewniacy oddali swe życia dla pętania demonów. tam żyła jak zwierze, bez celu i nadziei. ale pewnego pamiętnego dnia, pojawił się pięciogłowy demon, siejąc spustoszenie w okolicznych wioskach. taka bestia, odporna na magię i ostrza mogła niszczyć bez końca. jakiś wieśniak oczywiście ją odnalazł i poinformował o sprawie, a ona ruszyła zapieczętować demona. uczyniwszy to, miała umrzeć. ale tak się nie stało - nie rozstrzygnięte pozostaje, czy to kwestia jej niezwykłej krwi, przeznaczenia czy integracji dwóch pieczęci. to znaczy, była konająca i umarłaby od utraty krwi (a pieczęć z czasem zaczęła słabnąć, była tykającą bombą, która pewnego dnia mogła zostać rozerwana na strzępy, z których wylezie nieposkromiona bestia), ale pojawiła się pewna piątka młodych magów, którzy ją ocalili. niemniej, od tego czasu wciąż toczyła wewnętrzną batalię o władzę nad ciałem i myślami ze swym lokatorem. nie byli to byle przechodnie, a piątka dzieci wychowanych na prezent dla króla na gwardię przyboczną o sile całej armii od głównodowodzącego pogromców. zakoronowany dupek odrzucił jednak pomoc magów i odesłał ich. grupka została posłana więc w świat do najniebezpieczniejszych i najtrudniejszych misji. i tak, sue, bo tak im się przedstawiła, chodź nie było to zgodne z prawdą, stałą się szóstą osobą w tej drużynie. oni zawlekli ją do elfów, poznawszy jej przeznaczenie. ostrouchy za pomocą świętego drzewa dały jej szansę, na stanie się wybrańcem - osobą, która kontroluje własny los. została więc sztucznym wybrańcem, składając obietnicę, że odnajdzie wybrańca z przepowiedni, wyszkoli go i przyprowadzi do świętego lasu elfów. ów wybraniec uratuje świat przed zagładą. dużo, bardzo dużo razem dokonali, ale to szczęśliwe czasy, więc je pominę (wspomnę tylko, że zabicie smoka przypłaciła wypruciem własnych flaków). pewnego dnia pojawił się zdrajca i morderstwo. a to, czy morderca, czy zamordowany był zdrajcą, też nie ma odpowiedzi. ważnym dla nas faktem jest jednak, że zamordowaną osobą była ta, którą sue pokochała z wzajemnością. dan nauczył ją na nowo żyć, pokazał piękno świata i pozwolił się podnieść. kiedy zginął, jej świat zawalił się raz jeszcze. rozdzieliła się z przyjaciółmi i pogrążona w rozpaczy wciąż szukała wybrańca. pewnego dnia odnalazła znaną już sobie kobietę w ciąży. i wiedziała, że w jej łonie jest wybraniec. osiedliła się w okolicy i poinformowała rodziców o tym, kim będzie ich dziecko. ojciec nie dożył jego narodzin, został zamordowany w tajemniczych okolicznościach. do lat siedemnastu młodzieniec wiódł dość szczęśliwe życie pod opieką milczącej po śmierci ojca matki i ukochanej siostry. a potem cały jego szczep został wymordowany. bill, bo tak mu na imię, nie znał winowajcy i był załamany. zaraz potem stał się uczniem sue. ona jednak domyślała się prawdy o masakrze - była niemal pewna, że stała za nią siostra chłopca. nim jednak dobrze zdążyła wytłumaczyć prostakowi podstawy, pojawiło się wezwanie do twierdzy wschodniego krańca. armie orków maszerowały na granice. chciała wysłać swego ucznia, będącego demonicznym zwierzęciem na bezpieczny zachód, ale ten odmówił. z ciężkim sercem zabrała go ze sobą. w owej twierdzy odnalazła pozostałą trójkę jej przyjaciół, którzy także dorobili się własnych uczniów. pogromcy mieli nowego głównodowodzącego, który zmusił swoich generałów (którymi była czwórka starych przyjaciół) do rozpoczęcia bezsensownej misji, skazując ich i cały kraj na śmierć. mistrzowie kazali odejść swoim uczniom i podjęli zadanie. wtem do gry wkroczyła siostra billa. mocą iluzji, którą skradła od jednej z szóstki, tej, która kochała mordercę (tzn. przeszczepiła sobie jej oczy) uwięziła zarówno generałów, jak i ich uczniów i przywiozła do swego pana - owego mordercy. ten przedstawił swoją wersję wydarzeń i zmusił protagonistów do współpracy. a miał do czego - orkowie byli jego podpuchą. prawdziwym zagrożeniem było cykliczne odradzanie się wielogłowych demonów, którego właśnie nastał czas. sue już wtedy wiedziała, że zostało jej niewiele życia. ale chciała dopełnić obietnicy i zawlec billa do świętego lasu. pojawił się natomiast inny Łowca. łowca ten zabił mordercę, który był najpotężniejszym z drużyny i zebrał wszystkie demony, które nie były zapieczętowane. sue obmyśliła plan, aby umożliwić wybrańcowi, jedynej nadziei dla świata oraz pewnemu chłopu z zapieczętowanym demonem oraz reszcie przyjaciół ucieczkę. stoczyła samotny bój z Łowcą, który zrobił jej parę najokropniejszych ała, jakie udało mi się wymyślić. przyjaciele jednak za sprawą billa zawrócili. łowca umarł śmiercią naturalną, zabiły go demony wewnątrz niego. nie mogły jednak odzyskać jeszcze cielesnej powłoki, więc jeden problem został chwilowo rozwiązany. sue natomiast została poskładana w jeden kawałek. po tej walce nigdy jednak nie odzyskała choćby połowy swej sprawności. następnie bohaterowie zostali obwołani zdrajcami. i uciekli do elfów. po drodze zginęła dwójka przyjaciół z sześcioosobowej drużyny, w której kiedyś była sue. przy życiu została tylko ona i ślepa oblubienica mordercy. w końcu ze zmiennym szczęściem dotarli do celu. ale i tam nie było szczęśliwie - elfy krzywo patrzyły na demony i demoniczne zwierzęta (bill i jego siostra należą do tej rasy). wybraniec mógł zostać. ale sue dano dwa tygodnie. ostro męczyła swojego ucznia, kiedy pojawił się jeździec apokalipsy. naprawdę, jestem dumna z tego, jak zmasakrował sue i billa. znalazł się jednak tajemniczy sposób na jego hmm... odpędzenie. oboje przeżyli. jeszcze. obrażenia wybrańca nie pozwalały jednak na magiczne leczenie i sue straciła sposobność uczenia młodzieńca. sama była już praktycznie bezbronna. użerając się po drodze z pewnym zadurzonym w niej elfem (do którego sama też chyba coś czuła) odeszła z ojczyzny ostrouchów i udała się na wybrzeże. wiedziała, że nie zdąży już dotrzeć do ojczyzny, więc taką jej namiastką musiała się zadowolić. tuż przed śmiercią stoczyła pojedynek z jeźdźcem apokalipsy, którego nie udało jej się zabić. życie zakończyła niemal tak jak w mitycznej arkadii ludzie ja zakańczali - skokiem z klifu na główkę. amen. niech pokój świeci jej umęczonej przeze mnie duszy.
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-20 18:34:23 +0000 UTC]
można mieć, mój bohater z nią konkuruje w kwestii pecha xD
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-20 19:20:06 +0000 UTC]
Doobra, zaczynamy, ale to potrwa...
Jest sobie Saint Kitts, mała pipidówa na karaibach, w wieku siedemnastym dosłownie zaplecze, razem z Nevis nic nieznacząca wysepka, więc garnizon, jaki na niej byl, szybko zacząl się nudzić. Cztery domy na krzyż, ryneczek, targ, lichy forcik, zero kopalni, nic ciekawego.. Gubernatora wyspa nie miala, toteż żolnierze mieli kompletnie wy*ebane na to, jak się zachowują, i szybko zaczeli nadużywać swoich pozycji, a i tak nikt nie mógł tego kontrolowac. Jednym z takich żolnierzy jest Roger Hope, pozornie przeciętny facet, ani wysoki, ani wybitnie przystojny, taki zwykly, jedynie trochę zapuszczony.
Gość ma rodzinę i oczekuje na awans, teoretycznie idealne życie - teoretycznie, bo swoją żonę notorycznie pierze, i to najczesciej na oczach syna, Stanleya. Mały ma 7 lat i niewiele może poradzić, zbytnio się boi - jego z reguły ojciec nie pierze, pokłada w nim nadzieję i dumę, co mnie osobiscie wręcz brzydzi. Dzieciak jednak jest notorycznie glodny, przerażony i wynędznialy, bo to w jakikkolwiek sposób rozumieć, on tylko widzi nieustanna przemoc, zresztą i jemu zdarzylo się oberwac parę razy.. Mieszkają w jednej z kilku chat, ale jest ona bardzo zapuszczona, jako, iż Roger przepija całą pensję, a Emily nie wolno opuszczać domu. Na wyspie zreszta nic się nie dzieje, nie leży ona na szlaku handlowym ani wojennym, więc nawet port zwykle stoi pusty.. Jeden, jedyny raz pojawia się w nim okazaly okręt wojenny, a Emily idzie go zobaczyć wraz ze Stannym - i tu zaczyna się akcja..
Dochodzi do olbrzymiej awantury w domu, w wyniku której Emily ginie. Mąż ją udusil na oczach ich wspólnego dziecka, a Stan, teraz w wieku lat jedenastu, podejmuje rozpaczliwą decyzję o ucieczce. Wymyka się ojcu z rąk, przemyka do portu i chowa się na okręcie wojennym, gdzie odkrywają go dopiero po wyplynięciu z redy - czyli z deszczu pod rynnę...
Chlopca znajduje mlody żolnierz piechoty morskiej, Tony Piett. Mlodzieniec ma niespelna dwadziescia jeden lat i dopiero zaczyna slużbę - wcielił go do niej wuj, który jest porucznikiem, ze względu na niezwykle barczystą budowę Tonyego, ale chlopak ma golębie serce i widząc przerażonego malca na pokladzie postanawia się za nim wstawić u kapitana. Koniec końców, dzieciakowi pozwolili zostać, ale mianowali go chlopcem pokladowym, i tu zaczyna się kolejna dawka jego problemów..
STan nie umie żeglowac. Nigdy na morzu nie był i nie zna się na tym, nie wie, do czego slużą liny, więc co chwilę obrywa za coś, co zrobil źle... Na okręcie wojennym nikt się nie bawi z litość. W jednej z awantur młody zostaje skazany na floggin round the fleet, okrutną karę chlosty z kilkuset razów, w wyniku której traci oko. Zaczyna nienawidzić całą Anglię - i ojca, i tych ludzi, którzy go krzywdzą.
Po tej karze chłopak był nieprzytomny i pokrwawiony, i Tony postanawia się nim zająć - niestety, kapitan mu tego zabrania. Piett się denerwuje i wymawia służbę, oddaje mundur, byle tylko opatrzeć chłopca. Zostaje ogłoszony piratem za zdrade stanu, musi uciekać. W ten sposób Stan chwilowo traci swojego jedynego przyjaciela..
Zanim umowa dotycząca chlopca wygasla, minęlo jeszcze dziesięć lat ciężkiej harówki na pokladzie angielskiego okrętu wojennego - w tym czasie Stanley nauczył się fachu, stał się żeglarzem idealnym, rozumiał mowę okrętu i śpiew wiatru, ale nienawidził swojej służby. Kiedy tylko kontrakt dobiegl konca, wziąl kilka swoich lichych rzeczy i zszedł na ląd, gotowy szukać Tonyego.. znajduje go dopiero po kilku latach w holenderskim mieście Nassau.
W miescie tym też znajduje swoją chwilową milosc, Sarah, milosc, która dała mu syna i pewnie trwalaby o wiele dluzej, gdyby nie pewna mala kwestia..
skonczylam na tym, że są razem z Sarah w nassau i mają rodzinę. Żylo im sie dobrze, niemal cudownie.. do czasu, kiedy na miasto napadli anglicy celem przejęcia kolonii. Sarah ukryła tego chłopca, bała się, że dziecko ucierpi... Podrzuciła małego sąsiadce, dobrej, starszej kobiecie, bo angielscy żolnierze chodzili od domu do domu i przeszukiwali.. wojska holenderskie też wyległy na ulice, ogólna rzeź.. I wtedy Hooperowi odbiło. Wmówił sobie, że Sarah współpracuje z tymi Anglikami, że ''znowu Anglicy'', ''on nie pozwoli'', uznal, że ona ukryła ich synka przed nim, żeby mu go odebrac.. Wszędzie widzial tylko czerwone mundury.. On ja zabił. Bestialsko ją zabił w napadzie szału, dopiero póxniej, jak emocje opadły, zobaczył krew na własnych rękach.. i zrozumiał, że powtórzył czyn swojego ojca, którego tak nienawidził, i wtedy zmienił imie na ''Rogera''. Wówczas jednak nie myslał racjonalnie, był przekonany, ze to wszystko przez anglików, wybiegł na ulice, zwołał mieszkaców z widłami, z pochodniami, zwykłych, prostych chłopów, i wyrąbali sobie drogę do portu.. tam stała Satisfy, co prawda było na niej nieco zołnierzy, ale niewiele, większośc przejmowała przecież miasto w forcie.. Poradzili sobie z zalogą, do Rogera dołączył Tony, ale wtedy pojawiło się puytanie, co dalej... Nie było już odwrotu. Zaatakowali żolnierzy, ukradli okręt, nie mieli po co wracac, a przecież żaden z tych ludzi nie byl piratem.. byli mlodzi, przerazeni chlopcy, którzy chcieli pomścić ojców, byli ojcowie broniący własnych rodzin. Byli mężczyźni szalejący z rozpaczy po utracie rodziny.. nie żadne wilki morskie, ale zwykli, przygnębieni ludzie. Stan nie był gotowy. On nie miał jeszcze trzydziestki, zaczał miec omamy, zamknął się w kajucie i płakał Tony'emu, że nie wyjdzie, ze nie da rady, że zolnierze zabili mu rodzinę i dziecko ( w koncu sam w to uwierzyl i wierzy do dzisiaj ._. ) i wtedy dostał od Tony'ego po mordzie, żeby się ogarnął. Ci ludzie czekali na niego, musieli mieć przywódcę.. A Stan miał tylko jeden cel: zemsta na Anglii. Nie interesowało go ani złoto, ani przyprawy, ani kobiety nawet, burdel odwiedzał w celach czysto mechanicznych, by sobie ulżyc. Przerobił okręt, przedłużył maszty, i zaczął polowac na Anglików.. wtedy juz był chory. Był bardzo chory, jakiś krwiak w mózgu, nie wiem, w każdym badź razie miał przeskoki świadomości, napady agresji.. Szukał swojego ojca, którego nigdy nie znalazł. Czasami wracał do nassau w przeświadczeniu, że jego rodzina dalej zyje.. załogę uzupełniał, atakując wieże więzienne. tylko tam mógł znaleźc marynarzy nienawidzącyych anglie, bo przez nia zostali skazani. Szukał ludzi, co do których lojalnosci bedzie mial pewnosc, bo ''nic tak nie zbliza jak wspolny wróg'', ale okropnie ich traktował.. płacił dobrze, bo nigdy nie brał nic dla siebie, wszystko rozdawał załodze, ale był sadysta, tłukł ich, śmiał się, gdy krzyczeli, Tony stał się jego bosmanem i miał na tyle dobre serce, że minimalizował te kary, jak tylko mógł.. przekłamywał ilośc wykonywanych razów i tym podobne. Hoperowi coraz bardziej rzucalo sie na mózg, nigdy nie myslał, zawsze działał z impulsu.. Potem zaczął porywać żołnierzy ze zdobytych pokladów, zamykał się ze skrepowanymi nieszczesnikami w jednym pomieszczeniu i trenowa na nich szermierkę, a w każdym z nich widział mordercę swojego dziecka i żony.. Byl okrutny, chcial sprawiac, by umierali jak najdluzej, albo wręcz ich tak zostawial, by umarli z wykrwawienia i pragnienia. Caly okręt śmierdział odorem rozkladającego się mięsa... Ale wiesz, to tez do czasu. Zdarzyło mu się spotkac pewną kobietę, Andy, ona go okłamała, że jest arystokratką, ale przez ta znajomość przysporzył sobie wielu wrogów.. Pewien Hiszpan proponował mu ją jako stawkę w grze w kości, ale Hooper odmówił i chciał drania zabić. tamten jednak niestety zwiał, a uratowana kobieta nie okazała za krzty wdzięcznosci, kazała się odwieźć na Bahamy jak najszybciej.. Zadzierała nosaa, była nieznośna, ale i tak go trafilo. Miala bardzo podobne oczy do jego Sarah, ale byla przy tym zimna i wyrachowana, materialistka taka.. Wcale zresztą nie byla z wysokiego rodu, byla, że tak powiem, bękartem gubernatora, ale ten i tak się nią zajmował, i lasce sodówa uderzhyła. Prowokowała Stana przez całą podróż, drwiła, potem odkryła, co on robi z tymi żolnierzami, chciala uciec, ale gdzie na pelnym morzu..
W międzyczasie on odnajduje swojego syna, Dana, jedna z ulicznic ma do niego pretensje, żeby małego zabierał, bo jej w pracy przeszkadza.. chłopiec był bardzo zdegenerwony, mały złodziej. Potem, tuz przed decydującą bitwą, udaje mu się uciec. A Roger i Andy.. WYlądowali w koncu w lozku, on spełniony, ona '' zadowolona z tego, że ma go w garści''. Manipulowała nim, dopóki się nie pokłócili tak poważniej, on ją znieważył i zamknął w takiej wilgotnej klitce na okręcie.. W tym samym czasie dochodzi do buntu ( rzecz dzieje sie w Saint Johnns), ludzie mają dość jego barbarzynskiego traktowania, związują go, odrgywają się, biją go, wbijają drzazgi pod paznokcie, ale nie chcą zabijać, planują go oddac w ręce sprawiedliwosci.. Andy ucieka z pokladu z pomoca Tonnyego, postanawia jednak pomóc mezczyźnie, szuka pomocy w miescie, ale znajduje tylko znajomych tamtego Hiszpana.. dochodzi do sceny, w którym dwie grupy ludzi walczą o prawo do zemsty na nim. On wykorzystuje te okazję, ucieka razem z Tonym, postanawia wysadzic własny statek, żeby tylko umknąć.. Zostaje poważnie ranny w nogę, odłamek rozrywa mu prawe udo. Nie może chodzić.
Scena na poddaszu knajpy, on dochodzi do siebie, ale noga ropieje, rana wygląda coraz gorzej.. Andy się nim opiekuje, nie chce się przyzna sama przed sobą, że zaczyna pragnieć jego bliskosci.. On łagodnieje. Rezygnuje ze swojejdumy, błaga ją o szanse, ale dziewczyna odmawia. Z drwiną śmieje mu się w twarz.. '' nigdy nie będę z kimś takim, jak Ty. Ja jestem lepsza. ''. On dostaje szału, ale jakoś wykuśtykuje z pokoju, by jej nie krzywdzić. Udaje mu się zdobyć maly stateczek, ale nic już nie ma dla niego sensu.. jego nowa ''Sarah''' ( którą w ogole przestal odrozniac od tej poprzedniej ) odtrącila go, a on stracil okręt, swój ukochany okręt... stał się milczący, apatyczny, no i nie mógł chodzić. Postanawia dotrzymac słowa danego Andy i odwieźć ją do domu, mimo, że nienawidzi Anglii. Przez całą podróż nawet ze sobą nie rozmawiają, w jego udo wdaje się powoli gangrena, facet zaczyna mieć majaki.. Dopływają na Bahamy i hooper widzi w oddali, przed cyplem, samotny angielski okręt. Porywczo postanawia go zaatakowac, ostatni raz sobie ulżyc, odczuć to szczescie.. nie dociera do niego, że nie ma już Satisfy, że ma malutenki statek, że są na Angielskich wodach. Tony na niego wrzeszczy, zeby tego nie robił, ale Roger jest nieprzytomny i siłą podprowadza okręt bliżej cyplu.. tam zaś się okazuje, że Anglik nie jest sam, że jest tylko czescią wielkiego wojennego konwoju.. Biorą go w krzyżowy ogień. Ginie Tony, kiedy kartacz wbija mu się w twarz i odrywa głowę. Wojsko angielskie przejmuje Andy, biorą ją do siebie, nadskakują, ''spokojnie, panienko, zaraz będziemy w domu''.. Hooper się poddaje. Nie walczy. Pozwala się zamknąc w klatce, ma gorączkę, noga pulsuje mu bólem. Anglicy zamykają go w prowizorycznym areszcie z desek na śródokręciu, ale to im nie wystarcza, w kwintesencji postanawiają go oslepić. Pozbawiają go drugiego oka..W takim stanie wrzucają go do więzienia. On juz byl jedną nogą na tamtym świecie, chciał zapłakac, ale nie miał oczu, zrozumiał, że przegrał wszystko, co tylko mógł przegrać. Andy go odwiedza, on się drze, że ma się wynosić, ale pozwala jej sie dotknąc przez kraty.. Ona go zastrzeliła. Na jego własną prośbę. Nie chciał więcej bólu i upokorzenia, chciał, żeby to sie juz skonczylo.. Ona nie chciala tego robić. Blagala, zeby nie odchodzil, że go kocha, ze teraz już to wie, ale bylo za pozno i oboje o tym wiedzieli. Opowiadał jej jeszcze przez chwile, jak to ucieknie, jak poplynie tam, gdzie jest lód, i tam, gdzie biegają wielkie, nielatające ptaki, i przywizie jej pióra, i pokaże jej, jak smakuje wiatr, ale majaczył już wtedy, głos mu się łamał.. noga gniła. Nie chciał umierac publicznie i ona mu to dała, chociaż umiem sobie wyobrazić, jak cięzko bylo jej zabic kochaną przez siebie osobę, osobę, o której wiesz, że umiera po czesci z Twojej winy. Nie dowiedzial sie nigdy, że urodziła ich córke, ze w ogole byla w ciąży, zresztą była już wtedy zamęzna.. Mimo wszystko myslę, że mu się to należało. Był bestia, mordował Anglików z góry na dół, niewinnych, młodych ludzi, miał obsesję, był sadystą.. zabił przeciez własną żonę, a potem wyparł to z sumienia. Nie zasługiwał na inny los, a jednak.. szkoda mi i jego, i jego kobiety, i Andy też, bo do konca zycia nie zaznala spokoju z powodu wyrzutów sumienia przez tego sukinsyna. No i pozostal Dan.. Dan, który postanowił pomścić swojego ojca. I kółeczko się zamknęło, mamy nastepnego kapitana za kilka lat, ale tomu o jego przygodach jeszcze nie wymysliłam ;D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 05:43:44 +0000 UTC]
och. wesoło. D""":
ale... z czego wyczytałam, to wariat. do wariatów zbytnio nie dociera ich ponura sytuacja xD.
choć nie powiem, sue też zdrowych zmysłów nie miała. ona z kolei to mistrzyni kłamania. tylko jedna osoba na świecie (nieżyjąca, zresztą) znała jej prawdziwą historię . wyższy level wtajemniczenia, kiedy chciała, mogła wmówić sobie wszystko. ale i tak żyła ze świadomością, że każdego dnia może stać się potworem. nie miała najmniejszych oporów przed zabijaniem, wyrzuty sumienia były jej obce, część ludzkiej duży straciła na północy, pozostał jej tylko rozum, którego z kolei nie można jej odmówić. w sumie była prostą egoistką, która cierpiała nad tym, kim jest, co straciła i czego się podjęła, aby oszukać przeznaczenie (którego de facto i tak nie zmieniła, koniec świata miał nadejść tak czy siak, przeciwko któremu stanie jej uczeń, którego nawet nie zdołała wyszkolić. zapowiada się jedna wielka rzeź).
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 09:36:11 +0000 UTC]
Boże, znęcanie się nad wlasnymi postaciami jest takie zajebiste... ;D
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 12:48:55 +0000 UTC]
Jezuuuu, ale mnie dzisiaj agresja rozpiera, normalnie głowę komuś odgryzę...
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 12:58:10 +0000 UTC]
ee tam, możesz dostac angielską krew, mam jej naprawde sporo..
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:10:36 +0000 UTC]
może być. nie wybrzydzam =3
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:16:09 +0000 UTC]
a może powinnaś, ta krew wygląda obrzydliwie
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:21:37 +0000 UTC]
żadna krew nie jest obrzydliwa :<
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:22:43 +0000 UTC]
ta jest... śmierdzi zdrajcą..
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:23:52 +0000 UTC]
nope. krew to jedzonko :<
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:30:47 +0000 UTC]
mniam! dzięki! teraz możesz mi urwać głowę, mam dość sił, żeby zregenerować!
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:31:21 +0000 UTC]
A jak urwę Ci głowę, to ta krew sie nie wyleje..?
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:36:03 +0000 UTC]
ulżyło? *spytała oberwana głowa*
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:37:07 +0000 UTC]
W sumie nie, jesteś zbyt uprzejma :c
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:38:39 +0000 UTC]
trudno Cię zadowolić *rzuciła odrośnięta głowa*
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:41:37 +0000 UTC]
Bo ja muszę się mscić w zyciu, inaczej mi odbija.
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:44:56 +0000 UTC]
mszczenie się jest złe. pójdziesz do piekła *przestrzega dołączając do gry*
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:48:38 +0000 UTC]
piekło jest tutaj. A twój kadłub oszukuje :c
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 13:53:34 +0000 UTC]
pfff... znajdź sobie lepszy 'kadłub'
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 13:58:33 +0000 UTC]
Serio. chlapie mi krwią pod nogi.
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 14:00:24 +0000 UTC]
to było wziąć piłkę, a nie moją głowę =.=
👍: 0 ⏩: 2
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 14:05:21 +0000 UTC]
po roku czasu się nauczylam i teraz robie wioche xD
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 15:23:15 +0000 UTC]
Hej, obraziłam Cię jakoś?
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 15:32:59 +0000 UTC]
przepraszam, jeśli Cię uraziłam
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 15:37:26 +0000 UTC]
przecież mnie nie uraziłaś! ja też lubię głupie żarty xD
👍: 0 ⏩: 1
pokrzyva In reply to DarkLadyxD [2013-06-21 15:40:24 +0000 UTC]
Jezu, błagam Cię, przestań, bo ja od wczoraj mam taki humor, że juz się prawie rozpłakałam przez to xD Jeszcze chwila i zaczełabym wertować całą rozmowe, szukając ''kulminacyjnego'' fragmentu ;D
👍: 0 ⏩: 1
DarkLadyxD In reply to pokrzyva [2013-06-21 15:43:27 +0000 UTC]
ale co mam przestać? i jaki humor? D:
👍: 0 ⏩: 1
| Next =>